Coraz więcej osób korzysta z usług psychoterapeutycznych, co wynika być może z szalonego tempa naszej cywilizacji i chęci nieustannego podnoszenia poziomu życia. Chodzenie do psychoterapeuty nie jest już niczym wstydliwym, przeciwnie – stało się rzeczą naturalną. Jeśli popytamy wśród znajomych, psychoterapia okaże się powszechnym elementem codzienności.
Kiedy leczenie staje się rozrywką
Psychoterapia jest – przynajmniej z założenia – metodą leczniczą. Jej zadaniem jest poprawa samopoczucia i funkcjonowania pacjentów zmagających się z zaburzeniami psychicznymi, tak aby mogli oni być szczęśliwi, pracować i prowadzić życie rodzinne. W miarę jak psychoterapia staje się zjawiskiem powszechnym, coraz większe znaczenie ma pytanie o to, czy u psychoterapeuty ludzie leczą się, czy raczej znajdują chwilę oddechu od codziennej rutyny i pędu.
Niepokojącym zjawiskiem jest fakt, iż niektórzy pacjenci preferują kontakt ze swoim terapeutą, zamiast rozmowy z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi. Źródłem tego trendu jest, być może, akceptujący i pozbawiony osądu charakter relacji terapeutycznej. Zamykamy się w gabinetach z psychologami, ponieważ nasze naturalne, życiowe relacje nie spełniają swojej funkcji, nie dają nam wsparcia i zrozumienia.
Oczywiście, na traktowanie psychoterapii jak formy relaksu mogą sobie pozwolić ci, których na to stać. Sesje psychoterapeutyczne nie są tanie. Jest bowiem i druga strona medalu: prowadzenie psychoterapii stało się dochodowym biznesem, jeżeli nie dla samych psychoterapeutów, to na pewno dla przedsiębiorców prowadzących sieci klinik psychologicznych. Koszt psychoterapii pogłębia podział między osobami zamożnymi a ubogimi. Ci, którzy nie mogą sobie pozwolić na taki wydatek, nie mają szans na nauczenie się adaptacyjnych strategii życiowych ani zmianę swojego sposobu myślenia. Tym samym koło się zamyka.
Psychoterapia jako wentyl konsumpcyjnego społeczeństwa
Znaczny odsetek klientów gabinetów psychoterapeutycznych zgłasza się z powodu problemów zawodowych. Wypalenie zawodowe, nieustanny stres, toksyczne miejsce pracy, lęk przed utratą źródła dochodu – to tylko niektóre trudności zawodowe, które mogą prowadzić na kozetkę.
Można zaryzykować postawienie tezy, że nasze zdrowie psychiczne jest rujnowane przez rosnącą konkurencyjność rynku pracy i przez naszą własną potrzebę, by zarabiać jak najwięcej. Zdarza się, że wymagania, które stawia nam rzeczywistość, byśmy mogli się do niej dostosować, przerastają nasze możliwości adaptacji.
Rozwiązaniem w tej sytuacji okazuje się psychoterapia. To gabinet psychoterapeuty jest miejscem, gdzie możemy zatrzymać się na chwilę i zastanowić się nad sobą. Możemy na chwilę przestać udawać, że jesteśmy pozytywni i produktywni, i dać upust emocjom. Będziemy przyjęci z empatią i obiektywnie rzecz biorąc, niczego nie ryzykujemy. W ten sposób psychoterapia staje się swego rodzaju wentylem, który pozwala przetrwać.
Psychoterapeuta – współczesny kapłan?
Interesujący jest punkt widzenia, zgodnie z którym psychoterapeuci przyjmują rolę kapłanów naszej kultury. Dawniej człowiek zmagający się z problemem o charakterze psychicznym, emocjonalnym, zwracał się przede wszystkim do spowiednika, kapłana, szamana. Świat współczesny oferuje człowiekowi cierpiącemu profesjonalną pomoc psychologiczną, która zakorzeniona jest w odkryciach psychologii jako nauki.
Inną kwestią jest to, na ile metody psychoterapii są uzasadnione naukowo. Czy są one umocowane w obiektywnie stwierdzonych faktach i prawach naukowych, czy raczej psychoterapia to zbiór pewnych praktyk, przekonań i wartości, które sprawiają, że człowiek czuje się lepiej, ale nie do końca jesteśmy w stanie wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje?