Podróżowanie oznacza ciągłe spotykanie się ze zmianą. Zależnie od dystansu i miejsca, w które się wybieramy, zmienia się pejzaż, otoczenie, specyfika relacji międzyludzkich i nasze nastawienie wobec obserwowanych zjawisk. Czy podróże kształcą? I jak to się właściwie odbywa, że po powrocie do domu czujemy się mądrzejsi?
Podróż w nieznane.
Osiągnąć cel podróży.
Za każdym razem jak przekraczamy próg domu, musimy być gotowi na to, że zobaczymy, poznamy, zasmakujemy czegoś, co dotąd było nam obce. Podróżowanie to świadome zwracanie zmysłów w pewnym określonym kierunku. W większości przypadków bowiem doskonale znamy swoje oczekiwania. Wiemy, jaki jest cel podróży i co chcielibyśmy przeżyć. Nie wiemy jednak, co to oznacza, co przytrafi nam się na miejscu i po drodze. Przy okazji uczymy się więc otwartości i spontaniczności na nowe doświadczenie. Lekcja, w której uczestniczymy podróżując, toczy się równocześnie na kilku płaszczyznach.
Trafić gdzieś przypadkiem.
Doskonale pamiętam, że tego dnia aura nie zapowiadała się zbyt spektakularnie. Nie było szansy na swobodne poruszanie się po mieście i realizowanie wytyczonej wcześniej ścieżki zwiedzania. Kiedy zaczął padać deszcz, schroniliśmy się w pobliskim budynku i to, co tam zobaczyliśmy przeszło nasze wszelkie wyobrażenie. Przez przypadek znaleźliśmy się w miejscu, gdzie wszystko mówiło do nas dużymi literami. Chłonęliśmy obrazy, a treści im przypisane wyraźnym echem odbijały się w naszych głowach, szukając w niej zaułka, w którym mogłyby zatrzymać się na dłużej. Zostały na zawsze. To było bardzo pouczające doświadczenie.
Każdy zdaje się, przeżył coś podobnego. Trafił kiedyś gdzieś, gdzie wcale nie planował być ani w tym czasie, ani nigdy potem i doznał tego nieprawdopodobnego uczucia pobudzenia, które stanowczo sprzyja, zapamiętywaniu istotnych dla zmysłów wrażeń. To mogło być muzeum, centrum handlowe, gdzie prezentowane są nietypowe dla zwiedzającego sceny, ale także mała boczna ulica czy osobliwa restauracja.
Spakowane wspomnienia i doświadczenia.
Wyruszając w góry, pakujemy plecak. Niekiedy wszystko, co się w nim znajduje, jest ciasno upchane. Dokładnie odwrotnie jest z naszymi głowami. Uwalniamy ją od wszystkiego, co nie będzie nam w podróży potrzebne. Robimy miejsce na doznania i przeżycia, które w trakcie jej trwania wypełniają nas po brzegi. Dopiero kiedy podróżowanie dzieje się naprawdę, wszystko, czego doświadczamy, przybiera formę spójnej i konkretnej wiedzy na temat tego, co obserwujemy, z czym obcujemy, zmagamy się. Po czasie systematyzuje się ona i odkłada w naszej głowie w postaci fiszek. Dzięki temu robimy miejsce na kolejne wyprawy. Czasem wystarczy tylko jedno słowo, aby uruchomić lawinę wspomnień i przypomnieć sobie widoki, ludzi, zapachy, ale także konkretne metody radzenia sobie w zupełnie odmiennych, od tych codziennych, sytuacjach. To najlepszy dowód na to, że podróże kształcą.